Kiedy podczas leniwego przeglądu fejsa ujrzałam, że Szpro linkuje do tego artykułu, komentując go w dodatku słowami „głupie parówy”, wiedziałam, że muszę go przeczytać. Jego treść, muszę przyznać, zrobiła na mnie duże wrażenie. Tak duże, że musiałam przeczytać go dwa razy, żeby zrozumieć, co autorka ma na myśli, bowiem każde zdanie dostarczało mi niezapomnianych emocji. Tymi emocjami zaś postanowiłam się z wami podzielić, gdyż nie ma to jak wspólne przeżywanie tak niecodziennych doznań.Czytaj dalej »
Miesiąc: Luty 2017

Słowa, słowa, słowa
Notka ta rozpoczynała się pierwotnie zdaniem „Słowa są ważne”, postanowiłam jednak zmienić koncepcję, bowiem słowa takie jak „dziękować”, „kapitan” i „oczywistość”, choć nie mniej istotne niż wszystkie inne, niekoniecznie są tym, co pragnę ujrzeć w komentarzach. Taka jestem wybredna. W dodatku nie tylko w tym jednym obszarze. Są słowa, które budzą we mnie rozliczne uczucia niezależnie od tego, gdzie się znajdują.Czytaj dalej »

Rzeczy, których pod żadnym pozorem nie należy robić swojemu rodzeństwu i do których stanowczo zniechęcam
Dzisiejsza notka skierowana jest wyjątkowo do czytelnika dziecięcego i ma charakter wychowawczy. Jestem stuprocentowo pewna, że poniższe przykłady rzeczy, których pod żadnym pozorem nie należy robić swojemu rodzeństwu zadziałają niczym najlepsza przestroga i odwiodą rzeczonego czytelnika dziecięcego od takich czynności, jak również powstrzymają go od wymyślania podobnych psot.Czytaj dalej »
Maigret i romantyczne krewetki
Pora wyjść z szafy, nie ma co dłużej odwlekać, wszak idealny moment i tak już minął. Muszę przekazać światu tę niewygodną prawdę o sobie: obchodzę walentynki. Niby mówi się, że a po co, a na co, przecież kochać się trzeba przez cały rok, a nie tylko od święta, ale to do mnie nie trafia. Tłumaczką też jestem przez cały rok, a w Międzynarodowy Dzień Tłumacza (30 września, proszę to sobie zapamiętać) oczekuję życzeń oraz hołdów. I na imię mam cały czas tak samo, co nie przeszkadza mi świętować imienin. Czytaj dalej »
Siedem nieistniejących słów, które musisz znać
Zazwyczaj o nich nie pamiętamy, pochłonięci problemami dnia codziennego, a także formułowaniem wypowiedzi złożonych z jak najbardziej istniejących słów. Czasem jednak warto przypomnieć sobie o istnieniu słów nieistniejących, bez których nasz język byłby ubogi i smutny jak winnis. Specjalnie dla Was wybrałam zatem siedem przykładów, które powinny znajdować się w wokabularzu każdego wykształconego człowieka.Czytaj dalej »
Samotność w Szwecji, smutek w Skandynawii, frustracja wśród fiordów
Spokojna niedziela na Facebooku. Wtem: koleżanka wrzuca link, a intencje ma wyraźnie prześmiewcze. Mnie w takiej sytuacji długo namawiać nie trzeba, klikam natychmiast. Lolcontent istotnie zacny. Przyjrzyjmy mu się bliżej.Czytaj dalej »
Łydki, kieszenie i Puszysta Pani
Mateusz wyraził potrzebę zakupu spodni. Ja mu nie żałuję, zwłaszcza że jego garderoba ma wybitnie zachwiane proporcje: podkoszulków tyle, że można by ich nie prać chyba przez kwartał, majtek tylko nieco mniej, koszul całkiem sporo, a spodni dwie pary na sezon, z czego jedna nosząca wyraźne ślady zużycia. I nie jest to kwestia osobliwej niechęci do mierzenia dolnych części garderoby (ja miałam w swoim życiu taki okres), tylko mody męskiej, która sprawia, że w sklepach dominują modele o wąskich nogawkach. Tak wąskich, uściślając, że Mateuszowi z ledwością przechodzi przez nie łydka, u mojego drogiego brata Janusza zaś zatrzymują się zazwyczaj na kolanie. I żebyż to jeszcze było tak samo obcisłe wszędzie, to nie: bulwa kolana lub łydki zdaje się na tle reszty nogawki niemal anomalią anatomiczną (podobnie jak wypchane kieszenie, tworzące coś na kształt narośli na biodrach. Ale jak ktoś upycha po kieszeniach cały swój dobytek, to sam jest sobie winien*). Nie jest zaś rzeczą pożądaną, by naturalnie u każdego występująca część ciała jawiła się jako element zbędny, nieprzystający do normy i formy. Kolano i łydka to wszak typowe elementy wyposażenia kończyny dolnej i jako takie powinny się w ubraniu na tę kończynę przeznaczonym mieścić.Czytaj dalej »
Przeczytane w styczniu 2017
Styczeń nie był dla mnie miesiącem lekkim, a to głównie z przyczyn zawodowych. Cieszę się zatem, że napisałam chociaż te pięć notek. Planowałam siedem, który to poziom udawało mi się utrzymywać przez ostatnie pół roku. Nie wyszło trudno, nie mam siły się jeszcze i tym przejmować. W zaistniałej sytuacji dziwić może, że w ogóle chciało mi się cokolwiek czytać. A jednak.Czytaj dalej »