Napisała mnie ałtoreczka

the-mob-937x627_c
Tłum

Kiedyś lubiłam się zastanawiać, kim byłabym w takim czy innym fikcyjnym uniwersum. Jakiś czas temu doszłam do wniosku, że częścią tłumu, zupełnie jak w życiu, co zresztą wcale nie jest takie złe. Przynajmniej nikt ci nie dopisze jakiegoś tragizmu, bo dobrze, żeby bohater miał tragizm albo chociaż dylemat moralny. Takie rzeczy możesz sobie jako część tłumu przeżywać, to jasne, i zapewne tego nie unikniesz, ale możesz przynajmniej mieć nadzieję, że nie będzie to nic nadmiernie dramatycznego.Czytaj dalej »

Lemur maruda

ring-tailed-lemurZ jednej strony chciałabym, żeby ten tydzień się już wreszcie skończył, z drugiej jednak mam świadomość, że gdyby to istotnie nastąpiło w tej chwili, byłabym trzy dni bliżej dedlajnu — niby nie katastrofa, patrząc na postęp prac, ale zeżarłoby mi cały bufor czasowy i jeszcze kawałek, musiałabym nadrabiać wieczorami i nocami, co mi się nie uśmiecha, gdyż ostatnio nawet w porze największej produktywności jestem produktywna zbyt mało, muszę używać na sobie różnych głupich sztuczek, mówić sobie „No, to teraz dojedź do okrągłej liczby przetłumaczonych słów, a teraz do okrągłej liczby przetłumaczonych segmentów, a teraz do zielonego*”. Nie cierpię tego, podobnie jak tych wszystkich porad, żeby samej sobie ustawić blokadę rodzicielską, to się nie będzie co chwilę robić przerw na fejsika. No matkoscurko, sama sobie założysz, to sama możesz zdjąć, zabawa we własną strażniczkę to jest tylko zawracanie dupy i tracenie czasu oraz energii na kombinacje.Czytaj dalej »

Zaprogramuj matce dom

Jedną z pierwszych rzeczy, które dane było mi ujrzeć dziś na fejsie był nowy spot MEN-u. Jak możecie się domyślić, nie jest to najlepszy możliwy początek wypełnionego tłumaczeniem i korektą dnia. Szlag mnie co prawda nie trafił, bo w ogóle nic mnie początkowo nie trafiło, gdyż mój mózg w pierwszej chwili zaklasyfikował dzieło jako telewizyjną reklamę środków czystości, jedną z tych, które w dawnych czasach wykorzystywało się na wyjście do toalety albo do kuchni i niby się ignorowało, lecz wkrótce okazywało się, że kwestie takie jak „A oto mama — Marzena Marecka. Marzena czyści co Marek namaże.” można cytować z pamięci, ale chyba powinien był.Czytaj dalej »

Ósmy marca

IMG_6661Ósmy marca zaczął się dziwnie: zapomniałam nałożyć na włosy odżywkę. Wydarzenie to samo w sobie nie jest jakoś szczególnie dramatyczne, zaniepokoiło mnie jednak. Czynności związane z braniem prysznica wykonuję zazwyczaj automatycznie, mózg angażując tylko w niezbędnym zakresie. Czym zatem pochłonięty był mój mózg, że nawet na ten niezbędny zakres nie było miejsca? Przyjemnie byłoby napisać, że prawami kobiet, bo taka jestem zaangażowana, że nawet podczas mycia łba nie mogę sobie odpuścić, ale nie jest to prawdą. Prawda jest taka, że, po pierwsze, nie pamiętam, a po drugie, zaangażowana jestem za mało.Czytaj dalej »

Triumf postprawdy i typy idealne

ob_8a64ab_oeuf-soleil
Jajco

Tramwaj numer 50, godzina czternasta. Na siedzeniu obok dwóch młodych dresiarzy, choć nie wiadomo, czy oni jeszcze identyfikują się jako dresiarze, ta dzisiejsza młodzież odeszła chyba od podziału na subkultury.
— Co? — pyta jeden
— Jajco! — odpowiada drugi. Wybuchają niskim chrapliwym śmiechem.
„A jednak dresiarze.” — myślę — „Nawet jeśli się nie identyfikują, to są dresiarzami”. Przyjemnie czasem spotkać typy idealne.Czytaj dalej »

Przeczytane w lutym 2017

0b47e62cd5c99cd9793058dc051132fd
Okładka Ferenca Pintera do któregoś maigreta

Skończył się luty i nadeszła wiosna. Jeszcze nie oficjalnie, ale ja wiem swoje, dlatego wczoraj pierwszy raz w tym roku poszłam do sklepu w bluzie i tenisówkach. Daleko nie mam, choć nie był to mój osiedlowy. Musiałam iść do innego, bo w osiedlowym skończyły się moje papierosy, a także wszystkie inne sensowne alternatywy. Na półce stoją już tylko smętne LD zielone, których najwyraźniej nie pali nikt w okolicy, a nowa dostawa będzie, jak wyprzedane zostaną wszystkie paczki bez tych czarownych ilustracji, co to mają niby zniechęcać, a w rzeczywistości rozbudzają tylko instynkt kolekcjonerski. Nie mogę się zdecydować, czy wolę płód z popiołu czy małą białą trumienkę.

Nie o tym jednak miałam dziś pisać. Miało być o książkach. I będzie, choć luty był pod tym względem wyjątkowo monotonny. Przeczytałam bowiem dziesięć maigretów (i obejrzałam kolejne dwa, ale o tym była już mowa). Były to:Czytaj dalej »