Poranek superbohaterki

Opowiadanie powstało na podstawie pewnego snu. Odnoszę wrażenie, że był bardziej dramatyczny.

golab_w_locie
Źródło

Zanim gołąb grozy zaatakował miasto, Maria Walczak, trzydziestopięcioletnia pielęgniarka zamieszkała na osiedlu Podwawelskim, zdążyła wrócić do domu o nocnej zmianie w pracy, robiąc po drodze zakupy, przebrać się w ciuchy na po domu, załadować pralkę, nastawić rosół i zacząć zmywać naczynia. Jedno, czego nie zdążyła, to usiąść. Szorowała właśnie patelnię, gdy odebrała wiadomość o ataku.

Czytaj dalej »

Wiedza was wyzwoli

Pewnego razu mój ojciec i profesor Silny wybrali się w Bieszczady. Zamierzali napawać się pięknem dziewiczej przyrody, wyjść na jakąś górę i kupić ser. Szli i szli, pod górę i pod górę, bo w Bieszczadach są tylko dwa kierunki — góra i dół, ale żeby zacząć iść w dół, trzeba najpierw iść do góry, do samego końca, napawali się i napawali, aż wreszcie napotkali grupę ludzi.Czytaj dalej »

Bobośka

Bobośka są duże, czarne i śpią w koronach drzew – twierdziła babcia. Opowiadała, że jedzą małe dzieci, nawet jeśli nie są one zbyt niegrzeczne, i że, chociaż są wielkie, większe niż ludzie, potrafią się przecisnąć przez wąskie szczeliny. Mają ostre zęby, ale kości tak kruche, że rozpadają się, wystarczy, że ugryzie je pies. Czasem pies złapie bobośko i rozszarpie na strzępy. Ale równie dobrze bobośko może rozszarpać jego, jeśli nie jest czujny. Albo nawet ciebie.Czytaj dalej »

Kuszenie pięćdziesiątki

Przynętę na tramwaje warzyło się z mgły (jak wszystko inne), smaru, miodku tureckiego od umrzyków, czarnej wody z kałuży, kleju i szczmuchu. Najważniejszy był szczmuch. Robił go Aptekarz i sprzedawał w małych buteleczkach z zielonego szkła, w proszku lub w roztworze. Tramwaje przepadały za szczmuchem i za miodkiem tureckim.Czytaj dalej »

Lekkomyślna pięćdziesiątka

Było rano, jakaś głupia godzina, o której na polu bywają tylko emeryci, studenci i wagarowicze. Oraz ludzie wracający od lekarza. Niemal pusty tramwaj toczył się przez zamglony Kraków, mijając rzędy bloków i sklepów osiedlowych. Motornicza nerwowo przygryzała wargę, brwi miała zmarszczone. Lecz nikt nigdy nie patrzy w twarze motorniczych.Czytaj dalej »