Książkę Roberta Kuśty „Pan Antoni” z serii „Bajka z morałem” kupiłam na poczcie, ponieważ zafrapował mnie przekaz. Bajki, nie pocztowy. Był to wydatek nieco bezsensowny, bowiem dzieło jest krótkie i spokojnie mogłabym się go nauczyć na pamięć stojąc w kolejce, dotarło jednak do mnie, że jego wymowa nie jest pełna bez towarzyszących mu ilustracji, które wszak nie tak łatwo będzie po czasie odtworzyć. By nie mieć poczucia, że bezpowrotnie zmarnowałam pięć złotych, postanowiłam potraktować to jako inwestycję w wyrwanie bloga z błogiej hibernacji i podzielić się z czytelniczkami i czytelnikami analizą i interpretacją utworu. A brzmi on następująco:Czytaj dalej »
