Na co dzień o tym nie myślisz, bo to jednak dość oczywisty element twojego życia, ale zdarza ci się cierpieć dla urody. Czy tam z powodu urody. W każdym razie między cierpieniem a urodą zachodzi jakiś związek.Czytaj dalej »
Tag: cierpienie
Pół godziny bez bułki i inne następstwa pracy biurowej

Jedyne następstwo podjęcia pracy etatowej, do którego mam zastrzeżenia, to Euthyrox. Jego spożywanie nie należy co prawda do moich obowiązków zawodowych, wynika jednak w pewien sposób z formy zatrudnienia, musiałam bowiem odbyć badania medycyny pracy, podczas których wymacano mi powiększoną tarczycę. Wymacano błędnie, co stwierdził mój tata za pomocą USG, ale TSH w badaniu krwi wyszło podwyższone. Nie wiem, jak można wymacać komuś podwyższony poziom hormonu w szyi, ale może lekarze medycyny pracy mają swoje supermoce. Nie wnikam. W każdym razie musiałam udać się do endokrynolożki.Czytaj dalej »
Mówię, jak jest
- Rozwiązywałam obrazki logiczne, ale nie miałam gumki, więc co zrobiłam błąd, to zaczynałam nowy obrazek. Mam teraz mnóstwo porzuconych w połowie obrazków i poczucie klęski.
Rozczarowania
Czasem, pogrążeni w kontemplacji dobra i piękna, nie mówiąc już o prawdzie, skupieni na pozytywnym myśleniu i odkrywaniu jasnych stron życia, zapominamy o codziennych drobnych rozczarowaniach. Jednak one także stanowią część naszej egzystencji. Czy można przechodzić obok nich obojętnie? Wystarczy przecież zatrzymać się na chwilę i zastanowić, by zauważyć je, odkryć w sobie i w otoczeniu. Co też uczyniłam.Czytaj dalej »
Grube dziecko
Byłam grubym dzieckiem. Nie otyłym, ale z widoczną nadwagą. Potem mi przeszło, wyrosłam. Obecnie nadwaga wróciła, bo sprzyja jej mój osiadł przed komputerem tryb życia. Trudno. W zasadzie nie myślę o tym zbyt często. Ale gdy myślę, czasem odzywa się we mnie tamto grube dziecko. Nie zawsze. Powiedziałabym, że przeważnie nie. Ale gdy się odzywa, jest wściekłe i nie ma do powiedzenia nic przyjemnego. W zasadzie jego słowa można sprowadzić do „Nie akceptujesz mnie i na dodatek uważasz, że jest to mój problem”.Czytaj dalej »
Muffiny Czekoladowe z Funkcją Redukcji Poczucia Winy
Czasami zdarzają takie dni, że niezależnie od faktycznej pory roku jest akurat listopad, wszystko jest źle, a opcja „iść spać i obudzić się w piątek EOB” nie wchodzi w rachubę. Czekolada nie sprawi, że taki dzień skończy się szybciej ani że nagle nastanie wiosna, ale przynajmniej przez chwilę poczujesz się trochę lepiej.
Chyba że, ponieważ jest to jeden z takich właśnie dni, natychmiast zaczniesz obwiniać się o nadmierne objadanie się słodyczami, zaniedbywanie świątyni swego ciała, tycie i słabą wolę. Nie można tego wykluczyć.
Da się jednak zmniejszyć prawdopodobieństwo zaistnienia takiej sytuacji. Wystarczy tylko mieć na podorędziu Muffiny Czekoladowe z Funkcją Redukcji Poczucia Winy.Czytaj dalej »
Towar eksportowy

Bo ci Polacy to nic, tylko narzekają, wiecznie ich boli głowa, strzyka w kolanie, łupie w krzyżu, pogoda nie taka, jaka by nie była, wszystko drożeje, koniec jest już bliski; a miny ich przy tym skwaszone, usta pełne pretensji do świata, spojrzenia ponure, nie to, co zagranico, gdzie wszyscy uśmiechnięci, radośni, czują się fine naprzemiennie z very well i nice im cię spotkać. Oto perfekcyjna pętla narzekania, polska jak pieróg i Smok Wawelski. Doskonała.Czytaj dalej »
Nieuchronny upadek cywilizacji
To fascynujące, jak często ludzie używają nowoczesnych technologii po to, by na nie ponarzekać, pooskarżać je o upadek obyczajów, cywilizacji, i czego tam jeszcze, poopowiadać, jak to dawniej tego wszystkiego nie było, więc ludzie potrafili <wstaw dowolnie>. Jest to zachowanie tyleż powszechne, co nielogiczne. Osoby przekonane, że więzi międzyludzkie zostaną wkrótce zjedzone przez złe internety, zanika umiejętność pisania pełnymi zdaniami, a społeczeństwo utraciło zdolność cieszenia się chwilą na rzecz uwieczniania tejże za pomocą smartfona, lajkują i szerują wszelkie tego typu wynurzenia z wielkim zaangażowaniem. Wydają się przy tym nie zauważać, że w ten sposób sami przyczyniają się do pogłębienia katastrofalnego w ich mniemaniu stanu rzeczy. Być może uważają upadek cywilizacji za nieuchronny i nawet dla siebie nie widzą już ratunku.Czytaj dalej »
Uroki choroby wczoraj i dziś
Kiedyś chorowanie było lepsze. Miało się różne dolegliwości, ale przynajmniej nie szło się do szkoły, a potem dostawało się zwolnienie z wuefu na tydzień. Spało się jeszcze, gdy domownicy wychodzili z domu. Potem znajdowało się w kuchni kanapki nakryte talerzem, tabletki i letnią herbatę. Zjadało się to, siedząc w piżamie przed telewizorem. Boso, bo przez te kilka godzin nie było w okolicy nikogo, kto nakazałby ubrać pantofle. Później, nadal boso, marnotrawiło się czas. Po powrocie rodziców z pracy dostawało się burę za brak pantofli, kolejną porcję tabletek i termometr rtęciowy pod pachę. Czasem upuszczało się go lub strącało na ziemię, a srebrne kuleczki toczyły się po podłodze. Mama zbierała je w jedną dużą kulkę, zabraniając niestety udziału w tej fascynującej czynności. Jadło się też specjalne potrawy — galaretkę w przypadku anginy (najczęściej miało się właśnie anginę) i ryż z jabłkami w przypadku problemów żołądkowych.Czytaj dalej »
Katastrofy dnia codziennego
Nieoczekiwanie Facebook odmawia mi dostępu do konta z uwagi na nieprawdziwe dane osobowe. Uraczony prawdziwymi, wyświetla błąd, zapewniając jednocześnie, że pracuje nad jego rozwiązaniem. Zakładam tymczasowo nowe konto, ale i tak cierpię.