Polecam, Kobieta Lemur #9

Miesięcznica smoleńska była co prawda wczoraj, polecanki jednak ukazują się dopiero teraz. Cały weekend miałam na to, żeby je przygotować, ale nie zrobiłam tego. Odpoczywałam. Odpoczywałam totalnie, leżąc w łóżku i czytając książkę, siedząc na krześle i czytając książkę, nie mogąc się zmusić do włączenia komputera i nawet nieszczególnie próbując. Nie, żeby od razu odcinać się od internetu, jest wszak jeszcze smartfon, zresztą internet nic mi nie zrobił, ale żeby nie obcować z narzędziem pracy. Ileż można.Czytaj dalej »

Triumf postprawdy i typy idealne

ob_8a64ab_oeuf-soleil
Jajco

Tramwaj numer 50, godzina czternasta. Na siedzeniu obok dwóch młodych dresiarzy, choć nie wiadomo, czy oni jeszcze identyfikują się jako dresiarze, ta dzisiejsza młodzież odeszła chyba od podziału na subkultury.
— Co? — pyta jeden
— Jajco! — odpowiada drugi. Wybuchają niskim chrapliwym śmiechem.
„A jednak dresiarze.” — myślę — „Nawet jeśli się nie identyfikują, to są dresiarzami”. Przyjemnie czasem spotkać typy idealne.Czytaj dalej »

Monotonny żywot lemura

Ostatnio nie dzieje się nic, o czym warto byłoby pisać. Przez jakiś tydzień z przyczyn mi nieznanych zachowuję się jak bohaterka komedii, jednej z tych, które wcale mnie nie śmieszą, to znaczy wysyłam stryjence niewłaściwy list, na sernik kupuję cukier w kostkach, ale za to nie kupuję sera, publicznie wywalam się na tyłek, etc. Powoli zaczynam obawiać się że zacznę słyszeć ten charakterystyczny śmiech z offu, śmiech martwych ludzi, ale zamiast tego po prostu mi przechodzi, równie nagle jak się zaczęło.Czytaj dalej »

Kuszenie pięćdziesiątki

Przynętę na tramwaje warzyło się z mgły (jak wszystko inne), smaru, miodku tureckiego od umrzyków, czarnej wody z kałuży, kleju i szczmuchu. Najważniejszy był szczmuch. Robił go Aptekarz i sprzedawał w małych buteleczkach z zielonego szkła, w proszku lub w roztworze. Tramwaje przepadały za szczmuchem i za miodkiem tureckim.Czytaj dalej »

Lekkomyślna pięćdziesiątka

Było rano, jakaś głupia godzina, o której na polu bywają tylko emeryci, studenci i wagarowicze. Oraz ludzie wracający od lekarza. Niemal pusty tramwaj toczył się przez zamglony Kraków, mijając rzędy bloków i sklepów osiedlowych. Motornicza nerwowo przygryzała wargę, brwi miała zmarszczone. Lecz nikt nigdy nie patrzy w twarze motorniczych.Czytaj dalej »